niedziela, 7 października 2012

wykończeni!


Całe szczęście nie tylko ja jestem teraz wykończona. Kogo jeszcze to spotkało? Odpowiedź poniżej :-)




1. Kolorówka

Tylko dwa produkty, ale jakże napawające dumą (każda z Was wie zapewne jak trudno skończyć cokolwiek z kolorówki, prawda?)






* Puder bambusowy z Biochemii Urody 

Kiedyś byłam w nim zakochana, ale chyba mi przeszło :-) Trochę za bardzo bieli twarz, a sam mat nie utrzymuje się za długo.

* Podkład Bourjois Heathy Mix

Z tym panem było zupełnie na odwrót. Na początku przeszkadzał mi jego bardzo żółty odcień, natomiast doceniłam go w czasie, gdy nękały mnie zaczerwienienia i większe niedoskonałości. Ładnie odświeżał twarz. Mój kolor to 52 jednak jeżeli będę kupować go drugi raz (czego nie wykluczam) to zdecydowanie sięgnę po 51.  



2. Zapachy

Kolejny, 'trudny' dla mnie dział. 




* Biotherm Eau Pure

Dostałam ją w prezencie na zeszłe urodziny, więc jej zużycie zajęło mi ponad rok (całkiem niezły wynik jak na mnie :)) Więcej o niej pisałam w Ulubieńcach kwietnia.

* Yves Rocher the vert

Mój pierwszy produkt z Yves Rocher, kupiony x lat temu w Paryżu. Zapach zielonej herbaty od razu przenosi mnie do jednych z najwspanialszych wakacji w moim życiu..  



 3. Pielęgnacja ciała




Dwa peelingi z The Body Shop. Jeden dosyć ostry, zbity i kwiatowy, drugi o żelowej konsystencji, owocowym zapachu i pięknym kolorze ( który niestety brudzi wannę: ( )




4. Pielęgnacja twarzy





* Jeden z moich ukochanym peelingów - zdzieraków z TBS (klik)

* Płyn micelarny z Vichy. Naprawdę fajnie zmywa makijaż, jednak bez promocji nie jest dla mnie interesujący :-) Niczego nie urywa.

* Krem nawilżający Sephora. Jak wyżej, żadnego och czy ach. Ot, zwykły, lekki krem na dzień. Bez spektakularnych efektów ani bez szkody dla twarzy.


A Wam udało się coś zużyć np. z kolorówki? U mnie zerowanie idzie pełną parą, kolejna torba się zapełnia! Możecie być ze mnie dumne :-)




Ściskam,
Karolka

sobota, 25 sierpnia 2012

souvenirs!


W związku ze zmianą pracy i innymi zawirowaniami życiowymi, nie było mi dane wyjechać w tym roku nigdzie na wakacje. Ale od czego ma się przyjaciółki, które zlitują się i przywiozą biedakowi cudne prezenty z podróży? :)


Od Oli, która podróżowała po Brazylii przez calutki miesiąc, dostałam:



Szampon oczyszczający i maskę odżywczą brazylijskiej marki Nativa SPA. Szampon jest dosyć niespotykany, bo zawiera granulki peelingujące skórę głowy (w związku z tym do użytku jedynie raz w tygodniu). Świetnie oczyszcza i pozostawia włosy skrzypiące z czystości :) Maska jest baaardzo regenerująca, ma bogatą konsystencję i piękny zapach. Delektuję się nią i również używam jej raz do dwóch razy w tygodniu. 


Magda przywiozła mi z Berlina takie oto smakołyki: 



Bomba do kąpieli Fizzbanger i maska do włosów blond Marilyn z.. LUSHa oczywiście :) Bomby jeszcze nie używałam, ale paaachnie niesamowicie :) Jeżeli chodzi o maskę to właśnie siedzę z nią na włosach, także o efektach napiszę Wam za jakiś czas :) 


Fizzbanger w wodzie zachowuje się tak: 



Już nie mogę się doczekać!


Do tego dorzuciła mi peeling Pink Grapefruit od Neutrogeny, który baaardzo chciałam mieć, ale jak wszystkie wiemy, kosmetyki pielęgnacyjne tej firmy nie są dostępne w Polsce :(



Bardzo Wam dziękuję dziewczyny! :**** Dzięki Wam te ZBYT warszawskie lato nie było taki złe :)

piątek, 24 sierpnia 2012

Liebster Tag Award

Jako, że zalegam w pracy, postanowiłam wykorzystać chwilę spokoju i odpowiedź na tag, do którego zaprosiła mnie Kolorowy Pieprz (merci!)

Jedziemy z pytaniami:
1. Czy żałujesz czegoś co zrobiłaś, lub czego nie zrobiłaś?
Chyba najbardziej żałuję zaprzestania 6-letniej nauki języka francuskiego. Muszę się za niego znowu wziąć!

2. Gdybyś mogła wybrać- kim teraz byś była?
Tym kim jestem, pracującą studentką mieszkającą ze swoimi dwoma miłościami i posiadającą garstkę fantastycznych przyjaciół :)

3. Wolałabyś być milionerką z małym rozumkiem, czy naukowcem z przyznanym pośmiertnie Noblem?
Naukowcem! Nie samym Noblem człowiek żyję, na pewno za życia starczyłoby mi na wieele wacików :)

4. Czy umiesz pływać na plecach?
Na plecach, na brzuchu, na boku...:P

5. Czy gdybyś miała możliwość i pewność braku komplikacji- poddałabyś się operacji plastycznej? Jakiej?
Haha, chyba przeszczep włosów. Powiedzmy, że w tym momencie czoło to mój DUŻY atut :D

6. Cecha, która przyciąga Cię do posiadających ją ludzi?
Podobne do mojego poczucie humoru.

7. Czego nigdy nie założysz na siebie?
Hmmm, topu do pępka, zbyt któtkich szortów itp.

8. Czy kiedykolwiek coś na innych blogach Cię zdenerwowało?
Nieuczciwość i chamski product placement nie są za fajne, ale jeżeli wiem, że dana blogerka jest 'umoczona' to po prostu nie czytam więcej jej wypocin :)

9. Co zabierasz na bezludną wyspę- telefon do kontaktu z rodziną oraz przewodnik : jak przeżyć na bezludnej wyspie? czy rodzinę:)?
Zdecydowanie moją rodzinę! Były policjant-antyterrorysta, krawcowa, marketingowiec, logistyk i inspektor budowlany = PRZEŻYJEMY :)

10. Jak szybko się opalasz?
Woooolno. Jak już się opalę to na czerwień, po czym po dwóch dniach znowu jestem blada :(

11. Parasol czy płaszcz przeciwdeszczowy i kalosze?
Parasol. Chociaż zazwyczaj go dźwigam przy 30 stopniowym upale, a gdy jest oberwanie chmury to zapominam wziąć go z domu :p


Moje pytania prezentują się następująco:

1. Twoja wymarzona praca to...
2. Jeżeli miałabyś być zwierzęciem to jakim i dlaczego?
3. Czy zapach potrafi przypomnieć Ci konretną chwilę/okres w Twoim życiu itd.?
4. Jeżeli mogłabyś jeść jedną potrawę codziennie to co by to było?
5. Cecha Twojego charakteru, z której nie jesteś dumna
6. Czy masz jakiś wyjątkowy talent? Jeśli tak to jaki?
7. Sławny mężczyzna, który jest najbardziej zbliżony do Twojego ideału piękna ;)


Do zabaway zapraszam:

I każdego, kto miałby odpowiedzieć na moje pytania :)


Karolka

niedziela, 5 sierpnia 2012

Biedroneczki są w kropeczki!

Dobra, uległam stworzeniu w czarne kropki (nie jest dobrze). 

Oto co kupiłam: 






Maseczki AA Skuteczna Pielęgnacja: odżywiającą oraz matująco-regenerującą (1,99/szt.)

Kule do kąpieli Body Club: owoce leśne i owoce tropikalne (3,99/szt.)

Bell Push Up Mascara (9.99)  [Po tej notce Kolorowego Pieprzu, po prostu musiałam ją mieć! :)]

Bell Fluid kryjąco - korygujący  (9,99)

Bell Róż do policzków (5,99)



Wyhaczyłyście coś dla siebie? :)


sobota, 4 sierpnia 2012

Dwa ulubione zdzieraki


Dzisiaj kilka słów o najchętniej używanych przeze mnie rzeczy do peelingu ciała i twarzy. 





Na początek twarz:


The Body Shop, peeling algowy do cery zanieczyszczonej





Jak już wiecie, bardzo lubię produkty z serii algowej (miałam tonik i żel do mycia). Według mnie fajnie oczyszczają i pozostawiają skórę świeżą i gładką. Z panem powyżej jest podobnie. Jest dosyć ostry, dlatego nie nada się dla posiadaczek skór suchych i wrażliwych. Dla tych ze cerą mieszaną i tłustą będzie idealny :) Używam go 2-3 razy w tygodniu. Ma piękny zapach i jest bardzo wydajny (starczył mi na ok. 3 miesiące). Cena 39zł/200 ml. 


Ciało: 


Moim świętym gralem nie jest wcale żaden drogi scrub do ciała. Okazuje się, że wystarczy odrobina żelu pod prysznic (u mnie najlepiej sprawdzają się oliwki myjące) i właśnie ten "przyrząd". Z jednej strony ma większe wypustki, które są w miarę delikatne i nadają się do masażu wewnętrznych stron ud, ramion czy brzucha (zdjęcie po prawej). Z drugiej natomiast posiada małe igiełki, które dają bardziej popalić naszej skórze :) Traktuję nimi pośladki oraz tylną i zewnętrzną stronę ud. Koszt takiej zabawki to ok. 14 zł (do zdobycia np. w Rossmannie). Mogę się mylić, ale taka myjka wydaje mi się być bardziej higieniczna i trwała niż powszechnie znane szorstkie gąbki do masażu. 

Podsumowując: to są rzeczy, którymi najbardziej lubię "katować" moją skórę, aby była pięknie oczyszczona, gładka i lepiej wchłaniała nakładane na nią specyfiki. 

A jakie są Wasze ulubione sposoby na wykonywanie tego zabiegu w domu? :)


Karolka