czwartek, 8 grudnia 2011

Zakupy

Witajcie,

Dzisiaj zakupy z ostatnich kilku tygodni :)



1. The Body Shop,  Seaweed Deep Cleansing Facial Wash




Żel baaardzo przypadł mi do gustu. Świetnie oczyszcza i lekko matuje. Na pewno zaopatrzę się w przyszłości w pozostałe produkty z serii z zawartością alg. Koszt to CHYBA 40 zł, ale, zabijcie mnie, nie pamiętam dokładnie.



2. Original Source, żele pod prysznic


Napaliłam się swego czasu na ten czekoladowo-pomarańczowy. W sklepie pachniał cudnie, dosłownie jak delicje pomarańczowe. A że przy zakupie jednego żelu, drugi  (o zapachu mięty i trawy cytrynowej) mogliśmy dostać gratis, bez wahania się skusiłam. Niestety, po kilku użyciach muszę stwierdzić, że żel pod prysznic o zapachu czekolady zupełnie nie sprawdza się w moim przypadku :( Nie czuję żadnego orzeźwienia, wręcz przeciwnie, czuję się nieświeżo. Na pewno już go nie kupię, zużyję pewnie jako płyn do kąpieli. Zapach gratisowego płynu dużo bardziej mi odpowiada jest świeży, morski. Cena 9,99.

 

3. Maybelline, Volum' Express Turbo Boost



Po ostatnich niewypałach maskarowych (L'oreal, Astor) postanowiłam sprawdzić wielokrotnie polecaną przez Szusz- Volum' Express Turbo Boost. Akurat była w promocji (ok. 17 zł). Naprawdę dobry tusz, dużo lepszy od tego z L'oreala (który jest 3x droższy). Nie skleja rzęs, nie osypuje się. Bez obaw można nałożyć kilka warstw i nie skończy się to mega grudami. Polecam!


 4. Manhattan, Go Big!



Cienie w kredce w pięknych, metalicznych kolorach. Jestem nimi zachwycona! Stosuję je albo jako samodzielny cień albo jako bazę, bo pięknie podbijają i zmieniają cienie np. z paletki Nude on Nude. Trzymają się baaardzo długo. W promocji kosztowały niewiele pond 7 zł (!). Czaiłam się jeszcze na białą, ale został tylko tester :( 



5. Pędzle Hakuro




Na stronie makeupbox kupiłam trzy pędzle. H51 używam do podkładu, H52 do bronzera a H13 do rozświetlacza. Wszystkie trzy sprawują się jak na razie doskonale. Nie wypada z nich włosie, są bardzo mięciutkie i fajnie wykonane. 


6. Olejki zapachowe


Pisałam Wam, że znalazłam kominek. Musiałam więc kupić pachnące olejki. Padło na The Body Shop (Granat&Malina)  i Pachnącą Szafę (Grejpfrut). Oba cudowne :)




I to tyle, zakupy udane, portfel wyczyszczony :) A co Wy ostatnio kupiłyście?:)

Buziaki,
Karolka

2 komentarze:

  1. Burżuju! ja jak zwykle zaszalałam z lakierami...a w weekend jadę do Niemiec ogołocić szafę p2 :P

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo, zazdroszę :( chętnie bym pojechała do Niemiec na zakupy. Tyle słyszałam o fajnych rzeczach w Deemie :(

    OdpowiedzUsuń