poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Recenzja: The Body Shop, Body Polish


Kolejna szybka recenzja. Dzisiaj produkt, który o dziwo podbił nie tylko moje serce, ale również i mojego lubego (co baaardzo rzadko się zdarza :)) 

Mowa o peelingu o zapachu granatu z The Body Shop.






Wiadomo, skoro TBS to polecam zakupy w czasie wyprzedaży. Mnie udało się go kupić za 29 zł (jego regularna cena to bodajże ok 60 zł!)

Dla wielbicieli mocnych zdzieraków, produkt okaże się bezużyteczny. Jest to bardziej żel pod prysznic z delikatnymi granulkami masującymi, takie 2 w 1. Tak, wiem, z reguły "jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego". Moim zdaniem jednak, jest to szybki i wygodny sposób na umycie ciała z dodatkiem delikatnego masażu. Me likey!

 Uporządkujmy zalety!

*Piękny zapach, właściwie mało owocowy, ale dalej bardzo przyjemny i świeży
*Fajna konsystencja; produkt nie spływa, a do tego rewelacyjnie się pieni! Bardzo przyjemne jest uczucie, gdy delikatne granulki rozpuszczają się i nasze ciało otula puszysta piania :)
*Po użyciu skóra nie jest może jakoś super nawilżona, ale na pewno nie jest ściągnięta i wysuszona
*Wygodne w użyciu  opakowanie 
*Przyzwoita wydajność

Wady?

*W zasadzie nie widzę innych oprócz ceny. Jednak TBS to TBS, trzeba się z tym pogodzić :)


Macie swoich faworytów z The Body Shop? 


Karolka











2 komentarze:

  1. Jeśli chciałabyś coś jeszcze np z TBS to super trafiłaś :-) Zapraszam do mnie - realizuję kosmetyczne wish list'y :-) Na pewno jest coś o czym marzysz! Szczegóły tutaj: http://blonde-shopaholic.blogspot.co.uk/2012/04/realizuje-wasze-wish-listy-koncert.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wygląda! Jestem ciekawa zapachu :)


    Chciałabym cię zaprosić na mojego bloga (kosmetycznie przy kubku gorącej czekolady ) Obserwuję cię już jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń