czwartek, 27 października 2011

Moje mazidła

Witajcie,

Dzisiaj kilka słów na temat pielęgnacji ciała, a więc na tapetę idzie mój zbiór mleczek, balsamów oraz maseł. Nie wiem jak Wy, ale ja niezbyt przepadam za nakładaniem tego typu specyfików. Najczęściej kończy się to niemiłym uczuciem tłustego filmu na skórze, czasami lepkości. Jednak mus to mus, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy moja przesuszona skóra woła o pomstę do nieba. Dodatkowo jakiś czas temu dopadło mnie okropne uczulenie o niezidentyfikowanym źródle, dlatego też moja aktualna pielęgnacja ciała ogranicza się tylko do oliwki dla dzieci Hipp (pisałam o niej tutaj). Mimo tego i tak postanowiłam pokazać Wam moje zbiory. Według mnie jest tego za dużo, a w zasadzie nieproporcjonalnie dużo do mojego tempa zużycia. Absurdem jest też to, że balsamy to jedne z najczęściej i najchętniej kupowanych przeze mnie kosmetyków :)

A oto i moje zbiory:

Wygładzające mleczko do ciała z olejkiem mango firmy Garnier (ok. 12zł za 250 ml). Ma naprawdę piękny, świeży zapach, kojarzący mi się z latem. Konsystencja jest rzadka (w końcu to mleczko), dzięki temu produkt dosyć szybko się wchłania. Skórę zostawia miękką, jednak ten efekt nie utrzymuje się długo. Według mnie mleczko od Garniera dużo lepiej sprawdzi się latem, gdyż zimą może być za lekkie i za mało odżywcze.



Kolejny kosmetyk, idealnie sprawdzający się latem, to rozświetlający balsam Dove. Zawiera bardzo niewielkie, rozświetlające drobinki, które uwidaczniają się w zasadzie tylko wtedy, gdy na nasze ciało padają promienie słoneczne. Daje to bardzo naturalny efekt, żadnego nachalnego brokatu. Zapach jest delikatny, typowy dla produktów firmy Dove. Balsam może nie nawilży nam głęboko skóry, jednak ja tego od niego nie wymagam. Ot, lekki balsam na lato.



 Kiedy jakiś czas temu kupowałam krem do twarzy Pharmaceris (pisałam o nim tu), dostałam w prezencie Emoliacti Regenerujący Krem-Masło do ciała. Produkt jest przeznaczony dla skóry suchej i wrażliwej, właściwie nie posiada zapachu. Mimo tego, że (jak na masło przystało) ma dosyć gęstą konsystencję, wchłania się szybko. Według mnie jest idealny po depilacji, przyjemnie koi podrażnioną skórę. Dodatkowo podoba mi się opakowanie, miękka tubka, którą bardzo łatwo przeciąć, by wydobyć resztkę kosmetyku.




Czas na masełka The Body Shop – są to chyba jedne z najbardziej kultowych produktów tej firmy. Ja aktualnie mam dwa.

Pierwsze z nich jest przeznaczone do skóry normalnej i pachnie różowym grejpfrutem. Kolejny kosmetyk w mojej kolekcji doskonale nadający się na letnie miesiące. Posiada lekką konsystencję i orzeźwiający zapach. Cena – ok. 20 zł za 50 ml



 Drugi to mój zdecydowany faworyt, jeżeli chodzi o masła TBS. Jest dużo bardziej treściwy niż "grejpfrut", a zapach ma chyba jeszcze bardziej niesamowity (pachnie brazylijskimi orzechami). Po jego użyciu czuję, że moja skóra jest dogłębnie nawilżona i mięciutka. Świetnie się sprawdza do skóry przesuszonej i szorstkiej. Dla mnie must have na zimę :) (Cena regularna to 65 zł, ja dorwałam na letniej promocji za połowę tego)





A Wy, macie swoje ulubione mazidła?

Pozdrawiam,
Karolka

6 komentarzy:

  1. na wstepie dziekuje bardzo za posta. to moj ulubiony temat! co do garniera absolutnie sie zgadzam. fajny, ale typowo letni. ja tez mam oczywiscie swoich faworytow i jako osoba uzalezniona od balsamow prawdopodobnie jestem wiraygodna :) otoz. farmona ma w swojej ofercie bardzo fajne owocowe masla do ciala (ok. 13 zl, czasem w rossmannie rzucą za 9:D). polecam liczi-rambutan, nie polecam musu mango. dosc wydajne i maja bossski zapach. kolejnym produktem ulubionym jest aqua mineralic (tez rossmann). na zime najbardziej polecam stara dobra (granatowa) nivee. jesli chodzi o zapachy moim niekwestionowanym fawotytem jest firma Victoria's Secret. niestety u nas nie mozna kupic tych balsamow. ja przywiozlam z usa 10 balsamow (byla promocja 10 za 40$; cena detaliczna to ok. 9$). maja one piekne kompozycje zapachowe i sa dosc wydajne. fajne sa tez masla z Marks&Spencer (ok. 30 zl). zdecydowanie NIE polecam mazidel ze Starej Mydlarni ("zawieszaja" sie na skorze i daje uczucia masakrycznego sciagniecia - drogerie Natura, ok. 16 zl) oraz z Joanny (W OGOLE nie nawilzaja skory, ok. 6 zl). dosc fajne sa tez masla do ciala taniej firmy Eveline (ok. 11 zl), szczegolnie oliwkowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. @mel - rzeczywiście jesteś balsamowym freakiem :) od dawna chodzę wokół maseł z farmony, ale na razie mam bana na balsamy :p jak pokończę wszystko (mam czas do końca roku - moje postanowienie ;p) to na pewno w końcu kupię :) dzięki za koment, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jeśli chodzi o firmy to nie mam rozróznienia bo kocham wszystko co jest waniliowe i śmietankowe. kupilam kiedys krem do rąk firmy Joanna, bo pachniał zabójczo, ale po tygodniu tak sie chyba utlenił (?), że smierdział jak chińska fabryka plastiku.
    jeśli chodzi o śmietankowe produkty to moim faworytem jest ta taka firma z krówką (przepraszam, nie pamietam jak to sie nazywa). maja fajne kremy i rzeczy do kapieli.

    OdpowiedzUsuń
  4. @karotka: ja juz mam bana na banie i nie dziala:< i teraz musze sie przymierzyc jeszcze do bodyshop, co mnie juz boli. moja lazienka nie jest juz w stanie "hostować" tego, co kupuje;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale TY masz tych kosmetyków:)

    OdpowiedzUsuń
  6. o TBS az boję się czytać- ten sklep uzależnia:)

    OdpowiedzUsuń