sobota, 25 lutego 2012

UWAGA BUBEL!


Jak Wam pisałam jakiś czas temu, pożegnałam się z moim ulubionym pudrem. W związku z tym rozpoczęłam poszukiwania tańszego odpowiednika mojego MACzka. Wybór nie był prosty, bo drogerie oferują nam wiele tego typu produktów. Czego szukałam? Pudru w kompakcie, najlepiej z lusterkiem i "puszkiem" do poprawek i używania codziennie przy porannym makijażu. Najważniejszą funkcją, którą musi spełniać dla mnie puder idealny jest matowienie cery jak najdłużej to możliwe.

No i kupiłam... Padło na Manhattan Soft Compact Powder.






Zacznijmy od tego, że wybrałam zły kolor :) Tak bardzo boję się skończyć z pomarańczą na buzi, że mam ostatnio tendencję do wybierania za jasnych odcieni. Tym razem wybrałam najjaśniejszy 1 Naturelle. 


Zacznijmy od szybkich plusów bo jest ich zdecydowanie mniej :) 

+Wygodna gąbeczka schowana w wysuwanej szufladce pod samym produktem
+Wydajność
+Fajna gama kolorystyczna, bladziochy znajdą coś dla siebie (ale nie przesadźcie, tak jak ja :))
+Dosyć solidne opakowanie


Jedziemy z minusami

-Brak lusterka. Nie wiem co ja sobie myślałam kupując go :) Chciałam mieć coś do poprawek w ciągu dnia, a jak tu się poprawiać "na ślepo"?
-Osadza się na włoskach, baaardzo nieestetycznie to wygląda. Jeszcze gorzej gdy macie zły odcień. Ja to już w ogóle wyglądam jak obsypana mąką :)
-Największy minus. Matuje cerę na... godzinę? Pierwszego dnia, przypudrowałam się po nałożeniu podkładu i zrobiłam pełny makijaż. Pojechałam do pracy, po 3 godzinach patrzę w lusterko a tam... WIELKI ŚWIECĄCY SIĘ NOS. Nie był to typ 'zdrowego błysku', 'glow' czy jak tam to nazwiecie. Był to po prostu chamski błysk, ściekający tłuszcz i inne obrzydlistwa. Nigdy czegoś takiego nie miałam na twarzy! Wcześniej przy porannym makijażu używałam pudru bambusowego z BU (też już się z nim pożegnałam). [Wówczas nie byłam z niego jakoś super zadowolona, teraz dopiero go doceniłam.] Nie mam bardzo przetłuszczającej się cery, myślę, że nie używając w ogóle żadnego pudru świeciłabym się mniej niż po tym "błyskowyzwalaczu". 

Ogólnie nie polecam. Puder nie jest drogi (w okolicach 20zł), ale moim zdaniem nie jest wart żadnych pieniędzy. Strzeżcie się przed nim, a ja tymczasem kontynuuję poszukiwania pudru doskonałego. 

A może go miałyście i macie inne zdanie?



Karolka

3 komentarze:

  1. Uu ja mam ten fixujący i na mnie sprawdza się świetnie a tu taka niespodzianka:/

    OdpowiedzUsuń
  2. ojj, to rzeczywiście nie jest dobry, jak matuje na tak krótko :(

    OdpowiedzUsuń
  3. kosmetyki manhatanu jak dla mnie są słabe jakościowo a za tą cenę możesz kupić naprawdę dobry puder matujący :O

    OdpowiedzUsuń